Kolejne pół roku minęło, jak jeden dzień. Dzisiaj są
dożynki i to ja muszę jechać jako mentor z dwójką młodych ludzi do stolicy.
Zakładam na siebie turkusową bluzkę bez rękawów, czarne spodnie oraz czarne
szpilki z kolcami. Włosy niech zostaną rozpuszczone.
Dumnym krokiem wychodzę z mojego domu i idę w stronę Placu
Sprawiedliwości. W końcu staję na scenie przed Pałacem. Przeszywam wzrokiem
wszystkie te dzieci stojące przede mną. W tych grupach wiekowych 15-18 widzę
determinację. Kiedyś też taką miałam, lecz ja z innego powodu. Oni to robią, żeby pokazać, jaki Kapitol jest wspaniały. Ja wręcz przeciwnie. Mną kierowała
chęć zemsty i dotrzymania obietnicy. Po jakimś czasie pojawia się Agnes Young.
Z lekkim uśmieszkiem pokazuje film z mrocznych czasów Panem. Następnie zaczyna:
— Moi
kochani, to już 73 rocznica Głodowych Igrzysk. Jest tutaj z nami zeszłoroczna
zwyciężczyni 72 edycji, która będzie mentorką dwójki młodych ludzi
wylosowanych za chwilę. Zaczynamy, jak zawsze od pań — mówiąc, podchodzi do
jednej ze szklanych kul, wyciąga karteczkę, po czym kontynuuje. — Ach, cóż za emocje!
Trybutką reprezentującą dystrykt pierwszy w 73 edycji dorocznych Igrzysk
Głodowych będzie Monica Labine. Chodź, kochanie! Zapraszamy!
Z
tłumu wyłania się piękna, siedemnastoletnia dziewczyna. Monica jest brunetką o piwnych oczach. Jej cera jest blada, a postura dość licha. Czy faktycznie jest na tyle silna, by przetrwać? Pozory mylą, znam ją z treningów. Wiem, że bez problemu poradzi sobie w każdych warunkach. Znowu kieruję mój wzrok ku Agnes.
— Teraz
panowie. — Wyławia karteczkę i staje przed mikrofonem. — Trybutem reprezentującym
dystrykt pierwszy w 73 edycji dorocznych Igrzysk Głodowych będzie Samuel Riggs.
Zapraszamy!
Jest
to umięśniony i pewny siebie siedemnastolatek. Brunet o piwnych oczach i oliwkowej cerze.
Dobrze się składa trenowałam ich, więc wiem, jakie
umiejętności posiadają. Podają sobie wzajemnie dłonie i wchodzą do mojego
byłego domu. Ja idę do samochodu, który odwozi mnie do pociągu.
Rozsiadam się
wygodnie w fotelu, czekając na trybutów. Po jakimś czasie przyjeżdżają. Mają
masę odprowadzających. Podobnie jak ja i Chris, kiedy jechaliśmy rok temu na
Igrzyska. Wchodzą bez większego zdziwienia luksusami. Nie zwracają na nie uwagi.
Od razu siadają naprzeciwko mnie i zadają pytania odnośnie areny czy chociażby innych trybutów.
W końcu jestem ich mentorką, muszę im przedstawić pozostałych. Trochę czasu
na tym zleci, zginą kolejne dwadzieścia trzy osoby. Przeglądamy dystrykt za
dystryktem... w tym roku żadnych obiecujących trybutów nie ma. Jak zawsze będą
się trzymać z dwójką. Monica bardzo przypomina mi mnie, wyszkolona myśli,
że jest najlepsza i nie potrzebuje nikogo. W moim przypadku był Chris, a jej
co zależy? Nikogo z nich nie zna i nie zamierza poznać. Przy ostatnim
dystrykcie zauważamy jakąś szesnastolatkę i czternastolatka. Ten dystrykt jest
najbiedniejszy nie wiem, czemu zwracam na niego uwagę. Podczas 72 Igrzysk to
były bachory, jednak potrafiły coś. Może to dlatego... Tak czy inaczej trybutami, z dwójki są wysoka blondynka o zielonych oczach i bladej cerze, Linsey Roberts oraz niebieskooki, szczupły blondynek. Nie wydaje się silny, jednak trzeba uważać.
— Dobra, kochani, koniec oglądania. Za kilka minut będziemy w
Kapitolu — oznajmiam i idę w kierunku drzwi.
Reszta
posłusznie za mną podąża. Po paru chwilach otwierają się, a naszym oczom ukazuje
się kolorowy peron Kapitolu pełen dziwadeł.
— O
Boże, znowu wróciłam — mruczę niezadowolona pod nosem.
Cała
ekipa robi dobrą minę do złej gry. Uśmiechają się i machają tłumom
rozwydrzonych Kapitolskich klaunów. Ruszam jako pierwsza, a trybuci
posłusznie zmierzają za mną. Trudno jest przedrzeć się przez tłum, jednak Strażnicy nam pomagają, rozganiając towarzystwo. Cały czas słyszę krzyki:
— To Lisa! Proszę pani, chcę zdjęcie z autografem na pamiątkę!
Czy
to się nigdy nie skończy? Czy może będzie jeszcze gorzej? Tego nie wiem i nie
chcę wiedzieć. Wprowadzam młodych do ogromnego szklanego budynku. Jest tutaj
już dystrykt drugi. Przedstawiam moich trybutów innym oraz ich mentorowi.
Następnie kierujemy się do windy. Po niezadowolonej minie podlegającej mi trybutki, wolę już
uciąć rozmowę. Naciskam cyfrę „1”. Wjeżdżamy na nasze piętro. Wracają wspomnienia sprzed roku. Zwracam się do służby, żeby pokazali Monice i Samuelowi pokoje.
Przechadzam się jeszcze trochę po ogromnym salonie. Przyglądam się ścianie, do której
przygniótł mnie Chris. Przed tym telewizorem wiele śmiechów było. Ogrom smutków i rozczarowań, ale są tutaj jednak i dobre wspomnienia. To nie ma sensu.
Służba odprowadza mnie do mojego pokoju. Biorę szybki prysznic i kładę się spać.
Monica Labine
Samuel Riggs
Linsey Roberts
Sebastian Galvin